Dzisiejszy test będzie wyjątkowym z trzech powodów. Pierwszy jest taki, że poświęcony został samochodowi który mury fabryki w Coventry opuścił 22 lata temu. Drugim jest fakt iż modeli takich jak testowany egzemplarz zostało wyprodukowane jedynie 1007 sztuk. Natomiast trzecim powodem jest sam samochód – Daimler Double Six. Jeżeli zastanawiacie się cóż to za marka, już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż pod marką Daimler sprzedawane były najbardziej ekskluzywne odmiany samochodów Jaguar. Był to crème de la crème od Jaguara, albo jak teraz zwykło się mówić za popularnym komentatorem sportowym, Daimler jest swoistą ”Truskawką na torcie” w stajni Jaguara. Wersje Daimlera od Jaguarów oprócz nazwy różniły się głównie detalami jak logo na masce czy charakterystyczną zarezerwowaną właśnie dla Daimlerów karbowaną górną krawędzią grilla. Daimlery odróżniała również cena, która była znacznie wyższa niż ”zwykłych” Jaguarów. W bardzo dużym uproszczeniu można powiedzieć, że jeżeli Mercedes swoje najbardziej luksusowe wersje samochodów sygnuje logo Maybacha, to Jaguar takie modele sprzedawał ze znaczkiem Daimlera.
Testowany Daimler Double Six powstał na modelu XJ. Modele Jaguara oznaczane symbolem XJ zaliczają się do luksusowych limuzyn sklasyfikowanych w segmencie F. Warto tutaj nadmienić, że XJ jest jednym z najdłużej produkowanych modeli tej marki, a jego początki produkcji sięgają 1968 roku. Stylistyką modele XJ cały czas nawiązują do swoich historycznych korzeni praprzodków i są to eleganckie czterodrzwiowe limuzyny z bardzo niską karoserią. Oprócz zachowania klasycznej bryły, XJ’ty charakteryzują się wielce luksusowym wyposażeniem oraz wykonaniem na najwyższym poziomie. Dodatkowo Jaguar XJ obok elegancji posiada również sportowy charakter, który zawdzięcza między innymi benzynowym jednostkom napędowym. Przez całą swoją rynkową obecność, modele XJ konkurują przede wszystkim z rywalami z Niemiec: BMW serii 7, Mercedesem klasy S, oraz aspirującą do segmentu premium Audi A8. Testowany egzemplarz salon opuścił 3 stycznia 1996 roku i należy do serii X300. Ów seria produkowana była stosunkowo krótko, ponieważ rozpoczęła się w 1994, a zakończyła w 1997 roku. Jako ciekawostkę należy dodać, że po wizycie w fabryce Jaguara, w grudniu 1994 roku jeden egzemplarz do osobistego użytku zamówiła sama Królowa Elżbieta II. Wybór królowej padł oczywiście na topową wersję Daimler Double Six, czyli taki sam egzemplarz jaki miałem szczęście przetestować. Jako fan Brytyjskiej monarchii dodam, że tamtejszy dwór zawsze chętnie kupował Daimlery z Coventry, podczas gdy nigdy nie zamawiał Rolls-Royce’ów, co najwyżej dostawał je w prezencie.
Masywna brytyjska limuzyna pomimo swoich sporych rozmiarów, w mojej ocenie wcale nie jest ociężała. Wręcz przeciwnie, dzięki nisko poprowadzonej linii dachu zyskuje gracji i lekkości. Z przodu od razu zwracają uwagę podwójne okrągłe reflektory oraz sporych rozmiarów grill z logo Daimlera. Natomiast wzdłuż maski od każdego z tych elementów biegnie przetłoczenie kończące się tuż przed przednią szybą, którą obsługuje pojedyncza wycieraczka. Podobne rozwiązanie w latach ’90 stosował również Mercedes w niektórych swoich modelach. Patrząc na sylwetkę Daimlera z boku, wzrok przykuwa długa maska. Trudno również nie zauważyć chromowanych osłon lusterek oraz ramek wokół szyb. Uwagę również zwraca opadająca ku tyłowi pokrywa bagażnika i masywne koła, które są w rozmiarze zaledwie 16 cali – teraz koła w takim rozmiarze są na wyposażeniu małych miejskich samochodów z najsłabszymi silnikami. W tylnej części znajdują się charakterystyczne, zachodzące na boki lampy z dwukolorowym kloszem oraz podwójny wydech. Z kolei tylna klapa zwieńczona jest chromowaną, listwą z karbowanymi przetłoczeniami, nawiązująca swoim wyglądem do charakterystycznego przedniego grilla. Trudno również pominąć złote napisy Daimler oraz Double Six umieszczone na czerwonych emblematach, które jasno dają do zrozumienia kierowcom jadącym za Daimlerem, że ewentualna próba wyprzedzenia tej Brytyjskiej limuzyny z dużym prawdopodobieństwem zakończy się fiaskiem.
Wnętrze Daimlera jest typowo brytyjskie: wysokiej jakości skóra, sporo drewna, a to wszystko okraszone chromowanymi detalami jak chociażby klamki drzwi. Środek jest bardzo zachowawczy, co w mojej ocenie w tej klasie samochodów jest jednak zaletą. Centralnie umiejscowiona została szeroka i wysoka konsola w której oprócz nawiewów znajdziemy sterowanie klimatyzacją, podgrzewanymi fotelami oraz radiem. Z kolei przy kierownicy znajdują się dwa wysunięte w stronę kierowcy pulpity na których z lewej strony umieszczono panele z przełącznikami odpowiedzialnymi za sterowanie oświetleniem, zaś z prawej znajdują się przyciski od sterowania tempomatem – pierwszy raz spotykam się z podobnym rozwiązaniem i przyznam, że wywołało u mnie uśmiech. Panele z drewna orzechowego znajdujące się na drzwiach jak i na desce rozdzielczej, dla jeszcze większego podkreślenia prestiżu posiadają złote obwódki, zaś na drewnianym panelu przed pasażerem umiejscowiono symbol V12 – w razie gdybyśmy zapomnieli ile cylindrów pracuje pod maską. Pomimo, że Daimler jest sporych rozmiarów (5,023 x 1798 mm), kabina wcale nie rozpieszcza przestronnością, gdzie szczególnie na tylnej kanapie miejsca na nogi jak i nad głowami pasażerów nie ma zbyt wiele. Oczywiście jest to cena, którą między innymi trzeba zapłacić za piękną linię nadwozia. Zapewne osoby zamawiające ówczesnego Daimlera, korzystające z usług szofera decydowały się na wersję LWB z przedłużonym rozstawem osi o 12,5cm. Pomimo iż testowana wersja była ”krótką” odmianą, dla zwiększenia komfortu podróżujących w tylnym przedziale znalazły się dwa osobne fotele. Pasażerowie podróżujący z tyłu mają również do dyspozycji składane stoliki, oczywiście z orzechowego drewna lakierowanego na wysoki połysk. Stoliki są bardzo przydatne, gdy np podczas podróży zachodzi potrzeba podpisania dokumentów. Wartym wspomnienia jest również fakt iż niektóre elementy we wnętrzu testowanego Daimlera są autorstwa polskiego projektanta pracującego dla Jaguara, Pana Tomasza Jeleca.
Pozycja kierowcy jest bardzo komfortowa, a wręcz przytulna jednak do najprzestronniejszych nie należy. Za kierownicą czułem się jak w doskonale skrojonym garniturze uszytym na miarę przez znajomego krawca i mam wrażenie, że każdy będzie czuł się podobnie siedząc za sterami Daimlera. Kolejne miłe zaskoczenie spotkało mnie tuż po przekręceniu kluczyka, kiedy to fotel jak i kierownica przesunęły się do ostatnio zapamiętanej pozycji, a z tylnej części samochodu doszedł do mnie dźwięk elektrycznie wysuwanej anteny – to właśnie magia lat 80′ i 90′ kiedy elektrycznie wysuwane anteny były montowane w najdroższych samochodach. Po odpaleniu silnika do moich uszu doszła muzyka idealnej pracy dwunastu cylindrów w układzie V. Dźwięk V12 jest zupełnie czymś innym niż V8 które przeważnie przyjemnie bulgocze, silniki dwunasto cylindrowe posiadają tak wysoką kulturę pracy, że ciężko jest ją z czymś innym porównać. Niestety coraz mniej producentów, z uwagi na koszty eksploatacji takich silników, decyduje się na ich zastosowanie. Pocieszające jest jednak, że w dalszym ciągu znajdują one miejsce w ofercie koncernów samochodowych z tradycjami takich jak chociażby: Rolls-Royce, BMW czy Mercedes.
Daimler Double Six jeździ dokładnie tak jak wygląda. Porusza się niebywale dostojnie i z wielką klasą, a silnik charakteryzuje się sporą ochotą do przyspieszania. V12 podczas pracy nie wydaje z siebie żadnych wibracji które mogłyby przejść na nadwozie, przez co aksamitna praca dwunastu cylindrów jest niemal niewyczuwalna. Doskonale funkcjonuje również czterobiegowy automat, który posiada nawet namiastkę ręcznego trybu, pozwalającego na ograniczenie górnego zakresu wrzucanych biegów. Interesujący jest układ dźwigni automatycznej skrzyni która jest w kształcie litery U. Z jednej strony znajdują się standardowo pozycje P, N, R i D. Natomiast z drugiej strony możemy niejako ręcznie wbić drugi oraz trzeci bieg. W każdym razie jeżeli decydujemy się na podróżowanie ze skrzynią biegów ustawioną w pozycji D, będzie nam bardzo trudno wychwycić moment zmiany poszczególnych przełożeń. I po raz kolejny potwierdza się, że nie ma lepszego wyboru niż skrzynia automatyczna, tym bardziej jeżeli mówimy o samochodach luksusowych. Z silnikiem i automatyczną skrzynią biegów idealnie współgra doskonale zestrojone zawieszenie. Jest niezwykle skuteczne przy wybieraniu wszelkich nierówności i bardzo komfortowe oraz nie dopuszcza do większych przechyłów jeżeli zdecydujemy się na szybsze pokonanie zakrętów, na co również wpływa bardzo niska linia nadwozia. Z pełną stanowczością mogę stwierdzić, że Daimler porusza się bardzo dostojnie ale jednocześnie czuć w nim pewien sportowy sznyt do którego przez lata przyzwyczaił Jaguar.
Reasumując Daimler Double Six jest ciekawą opcją np na inwestycje gotówki, która przysporzy nam sporo radości podczas jazdy w słoneczne dni. W testowanym egzemplarzu czułem się jak w sportowej limuzynie i bardzo podobało mi się takie uczucie. Pomimo, że Double Six dysponuje mocą ”zaledwie” 311KM potrafi zerwać przyczepność nawet przy wyższej prędkości. Jednak cały czas porusza się wielce dostojnie niczym angielski lord – z wielką klasą. Jaguary mają niewątpliwie swój charakter, który jest zupełnie inny od tego jaki posiada BMW czy Mercedes. Jaguary mają swoje wady, ale mają również szereg zalet którymi wyróżniają się na tle konkurencji. Z ciekawostek dodam, że wlew paliwa jest umiejscowiony nie z boku, a w górnej części błotnika tuż za tylną szybą i posiada magnes umiejscowiony na pokrywie wlewu. Ów magnes służy do utrzymania korka w czasie tankowania. Kolejną ciekawostką testowanego modelu są umiejscowione od wewnętrznej strony blaszane osłony kół, które chronią felgi przed zabrudzeniem pyłem z okładzin hamulcowych. To tylko niektóre smaczki jakimi dysponuje testowany Daimler Double Six serii X300. Szczególne podziękowania kieruję do kolegi, który udostępnił swojego Daimlera do przeprowadzenia niniejszego testu. Dzięki Daimlerowi Double Six, mogłem z bliska poznać świat Brytyjskiej motoryzacji lat 90′ w iście królewskim stylu. Mam nadzieje, że chociaż cząstkę tego angielskiego świata udało mi się Wam przekazać, a może nawet nią zarazić…?
DANE TECHNICZNE – Daimler Double Six (seria X300) |
|
Silnik / Pojemność | benzyna / 5993 cm3 |
Układ / Liczba zaworów | V12 / 24 |
Moc maksymalna | 228 kW (311 KM) / 5350obr./min |
Moment obrotowy | 478 Nm / 2850 obr./min |
Rozmiar opon | 225/55 R16 |
Napęd | klasyczny (na tylne koła) |
Skrzynia biegów | automatyczna, 4 biegowa |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,2 s |
Zużycie paliwa w cyklu mieszanym | 15,5 l/100km |
Długość / Szerokość / Wysokość | 5025 / 1800 / 1310 mm |
Rozstaw osi | 2870 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 1975 / 2395 kg |
Bagażnik | 410 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 81 l |
Fot: Paweł Skrzypczyński
Witam. Po raz kolejny powiększyłem swoją wiedzę a za dobrze przedstawione informacje dziekuję. Muszę się pochwalić, że miałem przyjemność być za kierownicą takiego samochodu ale nie pozwolono mi na przejażdżkę a szkoda. Pozdrawiam
Nic dodać – nic ująć.
Mam przyjemność od wielu lat jeździć takim – wersja “Century” (w 1996 r, wyprodukowano tylko 100 szt. na 100-lecie angielskiego Daimlera) – ciekawostka: pierwsza rejestracja w Polsce!
Piękny , wyczerpujący opis. Dziękuję. Od 18 lat w moim garażu jest XJ81 V12 Daimler Double Six rocznik 1993 więc wcześniejszy model z tym samym silnikiem.
Witam
Panie Bogdanie XJ 40?