Bieżącego roku obchodzimy 50 rocznicę powstania przedsiębiorstwa, które w Affalterbach od 1967 roku zajmuje się profesjonalnym tuningiem samochodów z gwiazdą na masce. Chodzi tutaj oczywiście o magiczne trzy litery AMG, których widok na tylnej klapie Mercedesa przyprawia o szybsze bicie serca każdego fana motoryzacji. Nie ma lepszej formy celebrowania tak pięknej rocznicy jak jazda egzemplarzem Mercedes-AMG i między innymi w taki sposób Mercedes-Benz D&R Czach postanowił uczcić rocznicę organizując 3.11.2017 ”AMG Performance Tour”, w którym na zaproszenie rzeszowskiego dealera miałem przyjemność uczestniczyć.
Z Lublina w piątek wyjechałem około godziny 6:00 ponieważ rozpoczęcie wydarzenia zostało zaplanowane na godzinę 9:00. Niestety most w Rzeszowie przywitał mnie mżawką i taka też pogoda panowała tego dnia w mieście. Po rejestracji w salonie szesnastka szczęśliwców przeszła odprawę prowadzoną przed dyrektora rzeszowskiego salonu odpowiedzialnego za dział AMG oraz dwóch kierowców AMG, którzy przybliżyli nam szczegółowo charakterystykę modeli, przygotowanych tego dnia do testów. Trenerzy AMG w sposób szczególny wyczulali nas na model C 63s AMG coupe, ponieważ był to jedyny tak mocny pojazd z całej floty, dysponujący wyłącznie tylnym napędem i w tym momencie pojawił się uśmiech na mojej twarzy, ponieważ właśnie Mercedesami z klasycznym napędem poruszam się od ponad 11 lat i uważam takie rozwiązanie za jedyną słuszną formę napędzania samochodu.
Mercedes-Benz D&R Czach do testów przygotował osiem modeli z magicznymi oznaczeniami AMG na tylnej klapie, a wśród nich znalazły się następujące egzemplarze: SLC 43 AMG, A 45 AMG, C 63s AMG w wersji coupe, SL 63 AMG, E63s AMG, GLC 43 AMG, GLE 43 AMG oraz S63 AMG w wersji Long Warto przy tym wspomnieć, iż wszystkie powyższe modele oprócz SLC 43 AMG, C 63s AMG coupe oraz SL 63 AMG, posiadały napęd 4matic. Pod koniec odprawy na potrzeby testów drogowych, zostaliśmy podzieleni na osiem dwuosobowych zespołów, natomiast odcinek jaki przygotowali organizatorzy do piątkowych jazd liczył 320 km więc zapowiadała się całkiem przyzwoita trasa. Natomiast szlak był wytyczony zarówno przez autostradę A4 jak również przez wąskie oraz kręte ale bardzo malownicze drogi lokalne i prowadził do hotelu w którym był przewidziany lunch, a następnie powrót do salonu w Rzeszowie.
Moim partnerem podczas piątkowych testów został Marek, który akurat przymierza się do zakupu E 63s AMG 4matic i właśnie do tego modelu wylosowaliśmy kluczyki, więc od jazdy klasą E zaczęliśmy naszą piątkową przygodę z AMG. Po odprawie przeszliśmy na parking na którym czekało już na nas osiem wspaniałych maszyn o łącznej wartości 4 787 681 zł… Nie tylko sam widok był oszałamiający, również dźwięk był nieporównywalny z niczym innym ponieważ żeby samochody były gotowe już od pierwszych kilometrów do ekstremalnych testów, silniki w każdym z nich zostały uruchomione jeszcze podczas odprawy, tak żeby zdążyły osiągnąć optymalną temperaturę pracy, kiedy wszyscy zajmą miejsca w wylosowanych egzemplarzach. Natomiast dźwięk który rozchodził się na parkingu przypominał symfonię wykonywaną przez najlepszych filharmoników wiedeńskich. Dodatkowo efekty dźwiękowe potęgowała spora wilgotność powietrza panująca tego dnia w Rzeszowie ponieważ od poranka towarzyszyła nam niewielka mżawka ,a parking skąpany był w porannej mgle. Po ostatnich słowach trenerów wyczulających nas na panujące warunki atmosferyczne oraz przypomnieniu iż każdy z samochodów posiada spory nadmiar mocy, zostaliśmy wyposażeni przez obsługę salonu w ”prowiant” w postaci batonów zbożowych oraz napoi energetycznych i przystąpiliśmy do zajmowania miejsc w samochodach. Jak już wcześniej wspominałem, swoje jazdy zacząłem od Klasy E – W213, natomiast z uwagi na fakt iż każdy z duetów musiał podzielić się egzemplarzami które będzie prowadził, a Marek był przed podjęciem ostatecznej decyzji o złożeniu zamówienia na identyczny model więc w tym egzemplarzu początkowo przypadł mi fotel pasażera. Ledwo zdążyliśmy zająć miejsca w samochodach, kiedy przez radio usłyszeliśmy głos trenerów z informacją, że za chwilę wyruszamy i wówczas z Markiem poczuliśmy się niczym w Top Gear, ponieważ każdy z samochodów posiadał krótkofalówkę tak żeby wszystkie załogi samochodów miały ze sobą stały kontakt. Nie minęła chwila i usłyszeliśmy ”RUSZAMY” – w tym momencie spojrzeliśmy się na siebie z Markiem ze zdziwieniem, ponieważ byliśmy przekonani iż w każdym z samochodów będzie jechał jeden z pracowników salonu niejako w charakterze ”kagańca” jednak nic bardziej mylnego – mieliśmy samochody w pełni do swojej dyspozycji…
Szczegółowe wrażenia z jazdy każdym z samochodów wraz z jego konkretną specyfikacją dodam w najbliższym czasie, natomiast dzisiaj skupię się jedynie na opisie wydarzenia AMG Performance Tour. Cała piątkowa trasa była zaplanowana w taki sposób, żeby mniej więcej co 40 km nastąpił dwu/trzy minutowy postój w celu zamiany samochodów, natomiast cały wytyczony szlak liczył 320 km – brzmi to całkiem rozsądnie i wydawać by się mogło, że jest to spory odcinek ale uwierzcie mi iż w przenosi i dosłownie były to moje najszybciej pokonane 320 km w życiu… i zanim się spostrzegliśmy znaleźliśmy się na półmetku trasy, a naszym oczom dosłownie objawił się imponujący pięcio gwiazdkowy – Heron Live Hotel.
Pracownicy hotelu już na nas czekali i zaraz po zaparkowaniu samochodów zostaliśmy odprowadzeni do jednej z hotelowych restauracji. Na cztero-daniowy lunch zaplanowane były 2 godziny, podczas których była okazja bliżej poznać się z pozostałymi uczestnikami wydarzenia oraz wymienić spostrzeżenia dotyczące samochodów, które w tym dniu mieliśmy okazję prowadzić. Po wyjściu z hotelu czekały na nas, ponownie ustawione przez kierowców AMG testowane w dniu dzisiejszym egzemplarze. Każdy rzecz jasna z uruchomionym silnikiem, żeby nie tracić czasu na jego dogrzewanie po drodze. A taki widok przywitał nas na hotelowym parkingu, trzy tysiące siedemset osiemdziesiąt koni mechanicznych na jednym zdjęciu:
Pomimo faktu iż poruszaliśmy się kolumną, a otwierały i zamykały ją samochody z kierowcami AMG oraz pracownikami salonu nie była to jazda w kolumnie taka do jakiej przywykłem chociażby w Klubie Mercedesa podczas przejazdów po Lublinie… A najlepszym dowodem tego niech będzie fakt iż po wyjechaniu na A4, w radio wszyscy usłyszeli zapytanie od kierowcy AMG prowadzącego kolumnę: ”Dlaczego SLC (pierwszy samochód w kolumnie) jedzie tak wolno, czy coś się stało?” – uwierzcie mi, kolumna wcale wolno nie jechała…
Od lat poruszam się samochodami, od lat również tymi które są właściwe (z Gwiazdą na masce) i posiadającymi rzecz jasna klasyczny napęd. Ponad to staram się dość dynamicznie przemieszczać po drogach, jednak mój ”rekord prędkości maksymalnej” nie był mocno wyśrubowany. Ale tego dnia przekroczyłem magiczną barierę ?%! km/h, a zanim się spostrzegłem i zdjąłem nogę z gazu było już 20 km więcej i pomimo takiej prędkości, samochód jeszcze miał ogromny zapas i ochotę na dalsze przyspieszanie. Mam również wrażenie, że pojechałby również ?%! km/h i nawet nie przeszkodziłaby w tym mokra nawierzchnia którą mieliśmy podczas tego dnia, ponieważ samochody doskonale trzymały się drogi oraz posiadały odpowiedni zapas mocy pod maską…
W drodze powrotnej od pilota kolumny padło pytanie przez radio, czy wszyscy posiadają wystarczającą ilość paliwa żeby dojechać bez tankowania, każda z załóg kolejno ”meldowała” aktualny stan zbiornika. Rzecz jasna wszystkie samochody wyjeżdżając spod salonu były zatankowane pod korek, a trasa liczyła ”zaledwie” 320 km jednak jak możecie się domyślić, po autostradzie przemieszczaliśmy się w znakomitej większości lewym pasem, a na krętych drogach dojazdowych staraliśmy się robić wszystko na odwrót tego co zalecają zasady tzw. ”Eco-Driving’u”… Jednak pomimo tego faktu takiej sytuacji, każdemu z samochodów udało się dojechać z powrotem do Rzeszowa bez ponownego tankowania, chociaż paliwo w zbiornikach znikało w oka mgnieniu. Kolumna ośmiu wyjątkowych modeli AMG obstawiana dwoma Mercedesami na parking pod salonem wróciła około godziny 17, gdzie nastąpiło krótkie podsumowanie dnia i w ten sposób zakończył się AMG Performance Tour 2017 w Rzeszowie. Wielkie słowa uznania należą się właścicielom oraz pracownikom salonu, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę i zadbali o to, że wszyscy czuliśmy się doskonale podczas tego dnia. Śmiało mogę polecić rzeszowski salon oraz atmosferę w nim panującą. Natomiast jeżeli będziecie rozważać zakup samochodu, koniecznie odwiedźcie tamtejszego dealera Mercedes-Benz D&R Czach bowiem jestem przekonany iż zostaniecie potraktowani w nim niczym członkowie rodziny – wielkiej Mercedesowskiej Rodziny.
I pomimo faktu, że do Lublina wracałem ELĄ (moim „daily car’em” ) z dieslem pod maską to mam wrażenie iż powrót był o wiele szybszy niż jazda do Rzeszowa. Czyżby Okular napędzany silnikiem 270CDI, stojąc cały dzień pod salonem AMG zyskał dodatkowe konie mechaniczne? Do dzisiejszego dnia tego nie wiem, ale jedno jest pewne, po jeździe za kierownicą modelami AMG z silnikami 63 już nic nie jest takie samo jak było wcześniej… A takie oto dane wyświetlił komputer po pokonaniu trasy Lublin – Rzeszów – Lublin:
Natomiast tak jak wspomniałem wcześniej, wrażenia z jazd poszczególnymi samochodami będę dodawał na bieżąco na niniejszej stronie.
Świetnie napisane, widać że ktoś ma tu pojęcie o Mercedesach i temacie motoryzacji.
Jak miło zapoznać się z treścią tego artykułu. Autor ma odpowiednią wiedzę o wspaniałej marce Mercedes i w krótki sposób dobrze przedstawił to wydarzenie. Brawo Paweł