Czy zastanawialiście się kiedyś jak może wyglądać milion złotych? Jeżeli tak, to pewnie wiecie iż życie pokazuje, że taka gotówka potrafi przybrać bardzo różne kształty: czasem są to nieruchomości, czasem obrazy bądź rzeźby, a czasem samochody. Bohater dzisiejszego testu jest właśnie takim przykładem – przykładem miliona złotych na kołach, a żeby być precyzyjnym dokładnie 1 063 801, 78 złotych. Panie i Panowie przedstawiam Wam: Mercedesa-AMG S63 4matic+ lang – wersja lang to taka, w której luksus rozkłada się na dodatkowe 13 centymetrów długości więcej…
Prezentowana Klasa S jest obecna na rynku już dobre kilka lat, ponieważ swój debiut zaliczyła 15 maja 2013 roku w Hamburgu. Jakiś czas temu bardzo skrupulatnie starałem się prześledzić historię luksusu w motoryzacji i wnikliwa analiza wykazała, iż najdłuższym stażem w produkcji luksusowych samochodów czyli w segmencie F może poszczycić się właśnie Mercedes. Natomiast jeżeli zbadamy ewolucję począwszy od pierwszego modelu z 1904 roku, którym był Mercedes Simplex 60hp wynika, że aktualnie bezpośrednim jego spadkobiercą jest Klasa S i testowany model o fabrycznym oznaczeniu W222. Jeżeli do tego wszystkiego dodamy jeszcze wartość egzemplarza, który testowałem sami możecie sobie wyobrazić z jak wielką radością przyjąłem zaproszenie od rzeszowskiego dealera, przedsiębiorstwa Mercedes-Benz D&R Czach.
Jazda Klasą S zawsze należy do wyjątkowych przeżyć i nawet jeżeli konkurencja niekiedy dorównuje poziomem, to przez lata Mercedes zapracował sobie na to, że właśnie S klasa jest niepodważalnym liderem i wzorem wyznaczającym standardy w swoim segmencie. Pomimo niespełna 30 lat w moim motoryzacyjnym dossier swoje miejsce znalazło już kilka egzemplarzy Klasy S, które miałem przyjemność prowadzić, a były to generacje: W116, W126, W140 oraz W220. Dzięki tym doświadczeniom doskonale zdawałem sobie sprawę, że po klasie S należy spodziewać się zupełnie innego pułapu luksusu niż w pozostałych samochodach dostępnych na rynku. Jednak to co oferuje najnowsze jej wcielenie – W222 zapiera dech nawet w moich piersiach. Pamiętam do dzisiaj, że tuż po otwarciu drzwi, kiedy kierowca przekazywał mi samochód do testów, na widok wnętrza i myśl o prowadzeniu tego auta przez chwilę zaniemówiłem i stojąc w bezruchu patrzyłem na perfekcyjnie wykonany pojazd, w którym pieczołowitość wykończenia detali stoi na najwyższym światowym poziomie. Po tym jak zająłem miejsce za kierownicą śmiało mogę stwierdzić, że komfort w tym samochodzie jest iście nieziemski i trudny do opisania – tego trzeba osobiście doświadczyć. Pierwsze co przykuło moją uwagę z pozycji kierowcy to brak tradycyjnych zegarów, bowiem zostały one zastąpione dwoma, 12,3-calowymi wyświetlaczami ciekłokrystalicznymi. Gdzie jeden spełnia funkcje wskaźników jakie niegdyś były na wprost kierowcy, drugi zaś odpowiada za multimedia, nawigację oraz obsługę komputera pokładowego. W desce rozdzielczej próżno szukać zbędnych przycisków, panuje tutaj spore stonowanie oraz nowoczesność, zaś z poziomu wielofunkcyjnej kierownicy jesteśmy w stanie obsłużyć niemalże większość dodatkowego wyposażenia. Przyznaję, że to wszystko zrobiło na mnie spore wrażenie, ale to co najlepsze, czyli odpalenie silnika wciąż było przede mną…
O ile na komfort, którym przytłoczy mnie Klasa S byłem poniekąd przygotowany, to tego co zaoferował silnik nie potrafiłem sobie wyobrazić. Do tej pory najmocniejszy samochód który prowadziłem wyposażony był w wolnossący silnik V12 o pojemności 6 litrów i legitymujący się mocą niewiele ponad 400 koni mechanicznych. Jednak to co zaoferował testowany Mercedes-AMG S63 4matic+ niemal mnie poraziło. Dzięki mocy 612KM „moja” S63 pierwszą setkę osiągała zaledwie po 3,5 sekundach, a to wszystko w długiej, komfortowej limuzynie, której masa własna wynosi 2070 kilogramów. Jeżeli uświadomimy sobie, że Lamborghini Gallardo potrzebuje 4,2 sekund żeby rozpędzić się do 100 km/h, widać od razu jakim samochodem jest S63 AMG. Otóż w mojej ocenie na co dzień zapewne jest niczym dżentelmen w idealnie skrojonym garniturze od Bossa. Jednak gdy sytuacja wymaga sprawnego przemieszczania, okazuje się prawdziwym sportowcem i porusza się z wielką dynamiką zawstydzając przy tym nawet samochody stricte sportowe, nie tracąc przy tym nic ze swojej gracji i elegancji. Moment obrotowy jakim dysponuje S63 AMG również jest imponujący, ponieważ wynosi 900 Nm i jest dostępny już od 2250 obrotów silnika. Z racji napędu na 4 koła – 4matic za przeniesienie mocy odpowiedzialna jest 9-biegowa automatyczna skrzynia biegów 9G-TRONIC. W wersji Klasy S, z V12 do dyspozycji jest 7-biegowy automat.
Kiedy zająłem miejsce za kierownicą przyszła mi do głowy myśl, że to nie może być samochód. Bowiem już dawno, a może nawet nigdy nie siedziałem w takim wygodnym fotelu i nie mam tu na myśli wyłącznie foteli samochodowych… Fotele są bajecznie komfortowe, a dodatkowo zamiast zagłówka jest coś co określiłbym mianem poduszki z prawdziwego zdarzenia, o którą bardzo przyjemnie było oprzeć głowę i poświęcić kilka sekund więcej na dokładne ustawienie pod siebie tego elementu fotela kierowcy. Ale skoro modelem testowym była wersja lang, nie sposób pominąć tylną kanapę. Miejsca w tym przedziale jest aż nadto, a regulacja ustawień płaszczyzn fotela jest jeszcze bogatsza niż w przednim przedziale. Dzięki wyświetlaczom multimedialnym i poduszkom na zagłówkach jestem przekonany, że podróż na tylnej kanapie tego samochodu jest jedną z wygodniejszych form przemieszczania.
Jeżeli chodzi o wyposażenie eSki to sam nie wiem od czego zacząć. Konfigurowanie i dobieranie dodatkowych opcji do Klasy S przypomina niemalże zabawę czarodziejską różdżką. Bowiem cokolwiek byście sobie zażyczyli i tylko zdołali to nazwać, widnieje na nieskończonej liście opcji dodatkowych i może być zamontowane w tym samochodzie. Dlatego wymienię jedynie kilka opcji, które wyjątkowo zapadły mi w pamięć. Pomijam oczywiście takie standardy jak indukcyjne ładowarki, wentylację foteli czy panoramiczny dach, ponieważ w tym segmencie tego typu opcje są oczywiste. Ale zwrócę uwagę na system audio, który sprawia, że we wnętrzu Klasy S poczujemy się jak w prywatnej sali koncertowej, a jakość wydobywającego się dźwięku zachwyci każdego audiofila. Jeżeli do tego włączymy nieziemskie opcje masażu w fotelach np. gorącymi kamieniami, to mamy idealne miejsce do błogiego wypoczynku. Ponad to do dyspozycji są usługi zdalne takie jak; możliwość autonomicznego parkowania, włączenie ogrzewania czy klimatyzacji przed wejściem do samochodu aż po aromatyzację wnętrza w zależności od tego jaki mamy w danej chwili nastrój. A do tego wszystkiego za każdym razem gdy wsiadamy do samochodu możemy sobie na nowo skonfigurować jedno z dostępnych 64 kolorów podświetlenia ambilite, żeby wnętrze samochodu jeszcze bardziej korespondowało z naszym aktualnym humorem. Pamiętacie jak jakiś czas temu podgrzewane fotele były synonimem komfortowego podróżowania zimą? Zapomnijcie o nich, model W222 oferuje całe strefy podgrzewania, czyli włączając ogrzewany fotel np. kierowcy dostępne są również ogrzewane podłokietniki zarówno w drzwiach jak i na środkowym tunelu ale również kierownica. Zatem nawet w najbardziej mroźne dni w Klasie S zewsząd może otaczać nas ciepło. W222 został wyposażony w doskonałe LED-owe reflektory, których strumień światła sięga aż 650 metrów. Jednak jeżeli ludzkie oko zawiedzie z pomocą przybywa system Night Vision, który wspomaga kierowcę po zmroku i sam załącza się na wyświetlaczu jeżeli w dali rozpozna sylwetkę człowieka przed samochodem. W Klasie S został również zaimplementowany system DISTRONIC Active Proximity Assist, który wykorzystuje dane z map oraz nawigacji i np. automatycznie dostosowuje prędkość przez zbliżającymi się zakrętami. Mało tego, dzięki temu systemowi Klasa S jest w stanie sama przejechać przez rondo, hamując przed nim, obierając odpowiedni pas, a po jego przejechaniu wracając do prędkości zadanej wcześniej na tempomacie. W efekcie czego, eSka w tym trybie częściowo autonomicznej jazdy zachowuje się bardziej jak szofer niż znany nam do tej pory komputer samochodowy utrzymujący zadaną prędkość, niezależnie od panujących warunków oraz drogi.
Jeżeli zastanawiacie się jak najnowsze S63 jeździ, to już spieszę z odpowiedzią – otóż jeździ wspaniale. Pomimo ponad pięciu metrów długości i masie dwóch ton prawie nie czuć gabarytów samochodu. Jest to między innymi zasługa wspaniałego silnika V8 biturbo. Warto przy tym nadmienić iż za złożenie jednostki napędowej od początku do końca odpowiada jeden inżynier, który po zakończonej pracy nad silnikiem opatruje go swoim autografem – tak… takie są standardy w AMG. Ale pewność za kierownicą, którą czułem podczas pokonywania kolejnych kilometrów zawdzięczam nie tylko doskonałemu silnikowi. To również bardzo wydajny układ hamulcowy opatrzony w ceramiczne tarcze, które prawdopodobnie są większej średnicy niż koła w rowerze na, którym każdy z nas uczył się jeździć. Natomiast po dogrzaniu ceramicznych tarcz za każdym wciśnięciem pedału hamulca miałem nieodparte wrażenie, że bez większego wysiłku byłyby w stanie zatrzymać nawet pociąg wiozący węgiel do elektrowni, żeby samochody elektryczne mogły naładować się czystą energią. Czy zatem S63 AMG obroni nas przed elektrycznymi samochodami? Z pewnością mógłby to zrobić… Jeżeli do powyższego dodamy jeszcze doskonałe sportowe zawieszenie AMG bazujące na Airmaticu, powstaje niemalże mieszanka idealna. Bowiem kiedy mamy ochotę na szybką jazdę i dynamiczne pokonywanie zakrętów jest to możliwe, jednak gdy po chwili nawierzchnia zmieni się na dziurawą nie zachęcającą do agresywnej jazdy, Klasa S momentalnie staje się ekskluzywnym jachtem, który płynnie pokonuje każde nierówności napotkane na swojej drodze. S63 miałem możliwość testować zarówno na autostradzie, w mieście, ale również na wąskich i krętych lokalnych drogach Podkarpacia i gabaryt był zauważalny jedynie na tych ostatnich. Aczkolwiek nie mogę narzekać na zwrotność samochodu, która stoi na bardzo wysokim poziomie i pewnie dzięki temu w każdych napotkanych warunkach drogowych, ten spisywał się bardzo dobrze.
Podsumowując moje spotkanie z najnowszą Klasą S przyznaję, że jestem pod ogromnym jej wrażeniem. Limuzyna posiada doskonałą prezencję, chociaż jak dla mnie mogłaby być jeszcze bardziej monumentalna w stylu modelu W140, ponad to jest niebywale komfortowa i idealnie wykonana. Mam wrażenie, że Mercedes modelem W222 po raz kolejny potwierdza swoją dominację w segmencie premium, a czyni to niebywale spektakularnie. S63 4MATIC+ w wersji lang przypadł mi do gustu również po przez pewną uniwersalność jaką oferuje. Ponieważ może nie tylko służyć za flagową limuzynę wożącą na tylnym fotelu prezesa wielkiego przedsiębiorstwa, ale równie dużo frajdy daje gdy zajmiemy fotel kierowcy jeżeli będziemy mieli ochotę dać wolne szoferowi. Między innymi dzięki temu dodaję model W222 do swojego ”garażu marzeń”. Podziękowania kieruję do dealera Mercedes-Benz D&R Czach przede wszystkim za zaufanie i użyczenie tego niebywałego samochodu do testów.
DANE TECHNICZNE – Mercedes-AMG S63 4MATIC+ lang | |
Silnik / Pojemność | Biturbo benzyna / 3982 cm3 |
Układ / Liczba zaworów | V8/32 |
Moc maksymalna | 450 kW (612 KM) /5500–6000 obr./min |
Moment obrotowy | 900 Nm / 2750–4500 obr./min |
Zawieszenie przód | wielowahaczowe, pneumatyczne |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe, pneumatyczne |
Napęd | 4×4 |
Skrzynia biegów | sportowa 9-biegowa automatyczna ( MCT SPEEDSHIFT AMG) |
Prędkość maksymalna | 250 km/h (ograniczona elektronicznie) |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 3,5s |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) | 11,7 / 7,3 / 8,9 (l/100km) |
Długość / Szerokość / Wysokość | 5295 / 1899 / 1496 mm |
Rozstaw osi | 3165 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 2070 / 2745 kg |
Pojemność bagażnika | 510 l |
Średnica zawracania | 12,34 m |
Pojemność zbiornika paliwa | 70 l |
CENA | |
Cena wersji podstawowej, modelu W222 |
411 000,00 zł |
Cena wersji testowanej | 1 063 801, 78 zł |
Fot: Mercedes-Benz & Koneser Motoryzacji